To już drugi pobyt,w tym szpitalu i na oddziale II .!
Trafiłem z nadzieją że teraz to już koniec na 100%!!
Mocne postanowienie prawda?
Z uwagi na moje uzależnienie o naszych domowych wyrobów opiatowych!!
Strach jaki towarzyszył wciąż trzymał za trzewia i czasem one nie trzymały!!
To ciężkie przeżycie dla kogoś kto sam se wszystko potrafił zorganizować .
Ordynator przyjął mnie bardzo uprzejmie i z uśmiechem witam po raz wtóry p.Zbyszku,
uśmiechając się podał wypielęgnowaną dłoń mocno uścisnął.
Mądry i dobry człowiek dr.Gajewski-ordynator oddziału 2-go.
Z tej racji że już mnie znał i wie na co mnie stać nie tracąc czasu przystąpił do
odtruwania mojego organizmu.
Wiedział że będzie ciężko i współczująco kiwał ze zrozumieniem siwą brodą.
To na ilu tu przyszedłeś teraz spytał?
No wie pan wstyd mówić ale na ok:30 cm/3 na dobę,odparłem z.. :):)Ilu????
do tego ze dwie trzy rolki w szkle na dobę.
Raczy pan sobie żartować??!!!
Przecież prosiłem by przyszedł pan na jak najmniejszej dawce krzyknął z przerażeniem
Wiem panie doktorze lecz co ja mogę odparłem jak termin nadchodził a ja cały worek maku miałem musiałem go jakoś ,no wie doktor o co chodzi -prawda?
Tak ale takie dawki?
Wersja studyjna
poniedziałek, 30 czerwca 2008
środa, 18 czerwca 2008
Darek K
Poznałem Go w ,M-piku' pewnego lipcowego wieczoru,szedł z plecakiem na ramieniu i w padł tylko po papierosy marki Caro.Włosy długie i sklejone potem w pasemka.
Widać było zmęczenie i te oczy niebieskie rozbiegane w około czy ktoś przypadkiem nie podsłuchuje.Strach i czujność to widoczne cechy czasu w jakim przyszło mu żyć!!
Cześć co słychać zapytał swoim cichym głosem.
Masz może jakieś rzeczy dla mnie, no wiesz co mam na myśli -wiedziałem.
W kieszeni spodni miałem kilka tabletek (Paxil'u) masz,podałem do jego dłoni tak by nikt nie zobaczył.
Uśmiech z jakim mnie żegnał dawał nadzieję przespanej nocy:):)
W tym już czasie wiedziałem prawie wszystko o działaniu leków psychotropowych.
Widać było zmęczenie i te oczy niebieskie rozbiegane w około czy ktoś przypadkiem nie podsłuchuje.Strach i czujność to widoczne cechy czasu w jakim przyszło mu żyć!!
Cześć co słychać zapytał swoim cichym głosem.
Masz może jakieś rzeczy dla mnie, no wiesz co mam na myśli -wiedziałem.
W kieszeni spodni miałem kilka tabletek (Paxil'u) masz,podałem do jego dłoni tak by nikt nie zobaczył.
Uśmiech z jakim mnie żegnał dawał nadzieję przespanej nocy:):)
W tym już czasie wiedziałem prawie wszystko o działaniu leków psychotropowych.
niedziela, 8 czerwca 2008
poniedziałek, 2 czerwca 2008
Du du dużo dużo nas.....
Wiele dzwięków rozchodziło się tej pięknej gwiazdzistej nocy.
Pierwsze akordy płyń mój blusie...i gromkie brawa!!!
Każdy w tą noc kto zasiadł przy ognisku mówił pózniej że to było czarodziejskie granie na Jasnej Górze.Każdy był bratem i siostrą czystym i niewinnym .
Powietrze rześkie i krystaliczne niebo poranka dawało złudzenie że to aniołowie trącali struny gitar.
Czar rozchodził się w koło i dawał poczucie wolności choć w pobliżu na górce obok stały budy z ,niebieskimi ptakami'.
Też słuchali z dala tej muzyki i nawet niektórzy przyjaznie się uśmiechali.
Lecz kiedy dostali rozkaz pacyfikacji obozu hipisów zrobili to z wprawą i zadowoleniem.Widać że nie mogli już doczekać ranka by zacząć nas ganiać i pałować bez opamiętania.
Krzyczeli że wybiją nam z głów te dziwne braterskie powitania i pocałunki.
Zadowolenie ich rosło z każdym uderzeniem pałką w plecy,głowę czy nogi.
Wielu z naszego obozu zostało zatrzymanych i pobitych na pobliskiej komendzie milicyjnej!!
Miałem szczęście udało mi się uciec,lecz gorycz i łzy wściekłości płynęły po policzkach.
Taki piękny koncert tak brutalnie został przerwany przez tych ...... ,radarowców' wstyd i beznadzieję jaką czułem w środku swojej duszy towarzyszył mi ładne kilka lat.
Pierwsze akordy płyń mój blusie...i gromkie brawa!!!
Każdy w tą noc kto zasiadł przy ognisku mówił pózniej że to było czarodziejskie granie na Jasnej Górze.Każdy był bratem i siostrą czystym i niewinnym .
Powietrze rześkie i krystaliczne niebo poranka dawało złudzenie że to aniołowie trącali struny gitar.
Czar rozchodził się w koło i dawał poczucie wolności choć w pobliżu na górce obok stały budy z ,niebieskimi ptakami'.
Też słuchali z dala tej muzyki i nawet niektórzy przyjaznie się uśmiechali.
Lecz kiedy dostali rozkaz pacyfikacji obozu hipisów zrobili to z wprawą i zadowoleniem.Widać że nie mogli już doczekać ranka by zacząć nas ganiać i pałować bez opamiętania.
Krzyczeli że wybiją nam z głów te dziwne braterskie powitania i pocałunki.
Zadowolenie ich rosło z każdym uderzeniem pałką w plecy,głowę czy nogi.
Wielu z naszego obozu zostało zatrzymanych i pobitych na pobliskiej komendzie milicyjnej!!
Miałem szczęście udało mi się uciec,lecz gorycz i łzy wściekłości płynęły po policzkach.
Taki piękny koncert tak brutalnie został przerwany przez tych ...... ,radarowców' wstyd i beznadzieję jaką czułem w środku swojej duszy towarzyszył mi ładne kilka lat.
Subskrybuj:
Posty (Atom)