poniedziałek, 26 stycznia 2009

Izba 1994

Czas tak szybko mija.
Wiele osób z tego zdjęcia już niestety umarło .
Mało mam zdjęć bo nigdy jakoś nie nadarzyła się okazja by je publikować w internecie.
Za namową blusiora i dzięki jego zapobiegliwości jakoś to zdjęcie się zachowało w niezłym stanie.
Izba wytrzeźwień to był czas nadziei i wiary w lepsze dni.
Jak często się zdarza by w takim przybytku rozpocząć pracę z narkomanami?
Tylko w takim mieście jak moje Stare-dziadowice
można było wymyślić odwyk w izbie wytrzeźwień.
W roku 1994 izba pracowała już tylko na pół gwizdka,pijani mężczyźni i kobiety były dowożone i rozbierane w tym samym miejscu.
Dziwnie czuły się pielęgniarki opiekujące się narkomanami w pierwszej turze
nasycania nas metadonem.
Nocne krzyki policjantów na pijanych ludzi bardzo je przerażało i szokowało.
Po raz pierwszy widziały działanie tego przybytku od środka.
Nie wiedziały panie pielęgniarki co mają ze sobą zrobić i do tego jeszcze ci hipisi i narkomani.
Przechodząc dwu tygodniowe przeszkolenie w Warszawie nie mogły się wiele nauczyć.
Zostawione na pastwę nocnych awantur i przeklinań młode kobiety z niecierpliwością czekały by nadszedł świt i by mogły już iść do swoich domów.
Były i takie ,które bały się wejść na salę podać dawkę przydzielonego metadonu.
Szalony czas pędzi niestrudzenie naprzód,gna jak światło kosmiczene z ogromą prędkością.
Patrzę na zdjęcie i sam się dziwię że od jego zrobienia minęło już15-lat.
A ja w tym samym miejscu,co dzień dawka syropu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

przypadkowo trafiłam na "Izba 1994" i...??? Tak to ja jestem jedną z tych pielęgniarek,które rzeczywiście trochę się bały. Teraz jednak dobrze to wspominam.Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia

Zbyszek Bolek pisze...

Cieszy mnie to że czyta pani ten blog i bardzo cieszy mnie to.iż panięta i dobrze wspomina tam,ten czas.Pozdrawiam bardzo serdecznie.